Pomidorowy szał.
Jesienna obfitość plonów z ogródka schwytała mnie w swoje szpony i nie wypuszcza. Co dzień pracuję z tym co zbiorę, by w zimie cieszyć się smakiem własnych warzyw, przetworzonych na różne sposoby.
W związku z tym, że kocham pomidory to, około 70% mojego warzywniaka zajmują dwie folie z pomidorami.
Pamiętam jak rozpoczynałam z nimi swoją przygodę… Najpierw wsadziłam parę krzaków, które pielęgnowałam zgodnie z tym, co zdołałam wyczytać na różnych forach internetowych, czy dowiedziałam się od rodziców, znajomych oraz okolicznych sadowników.
Chciałam mieć swoje eko – owoce.
Ale praktyka udowodniła mi, że opryski mlekiem i innymi naturalnymi środkami (np. „gnojówką” z pokrzywy, wrotyczu, itp.) zawiodły w obliczu zarazy ziemniaczanej, nagłych opadów gradu, deszczu, czy wczesnych przymrozków.
Każdy rok wnosił w moją pomidorową obsesję coś nowego. Po pierwszym, a był to rok totalnej klęski, zdecydowałam, że nie mogę uprawiać pomidorów w gruncie. Cieszyłam się nimi około dwóch tygodni, patrząc na piękne zielone giganty na rachitycznych gałązkach. A później dziwiłam się przez kolejne dwa, gdy soczysta zieleń przeistaczała się w brunatną zgniliznę. Absolutnie nie mogłam pojąć, jak to się mogło stać?! Przecież stosowałam wszystkie niezbędna zabiegi, jak należy. Nawet obserwowałam komunikaty rolnicze o zagrożeniach upraw w poszczególnych regionach kraju. A jednak. Stało się tak, że wszystkie wysiłki poszły „na marne”. Ale tylko w pewnym sensie. Na błędach chyba najlepiej się uczymy.
W tej chwili mija 6 rok z pomidorem w roli głównej.
Raczej uprawa nie nastręcza mi większych kłopotów. Niemniej, cały czas trzeba być czujnym, obserwować i pielęgnować (systematycznie obrywać „wilki”, dbać o właściwe nawodnienie, opryskiwać – probiotykami w razie potrzeby, czy innymi /eko/ – środkami).
Obecnie skupiam się tylko na wyselekcjonowanych gatunkach, które w mojej opinii są genialne do suszenia, przecierów – soków i zwykłej konsumpcji. To, że wybrałam dobrze, potwierdza ogromna liczba zamówień na suszone pomidory, z których słynę. Ponoć, to najlepsze pomidory na świecie, a mówią to osoby, którym śmiało można nadać tytuł obieżyświata z pomidorową słabością.
